W dobie kryzysu coraz częściej słyszy się o masowych podwyżkach cen produktów i usług. Tego typu zmiany nie ominęły niestety też ubezpieczeń samochodowych, zarówno OC jak i AC, czy też innych, dodatkowych, wchodzących w skład pakietów. Czy jest się czego bać, czy media po prostu nakręcają spiralę i nasza kieszeń nawet nie odczuje podwyżek, które mogą przecież sięgać ułamków procentów.
Okazuje się, że jednak jest się czego bać – wysokość ubezpieczeń OC może wzrosnąć od 10 do 15%, a i właściciele autocasco powinni trzymać się za kieszenie. Jednym słowem, podwyżki odczują wszyscy, a nie wiadomo do końca, czy mężczyźni nie znajdą się w grupie „pokrzywdzonych”. Dlaczego? Otóż kontrowersje budzi pomysł, żeby kobiety płaciły niższe składki, aniżeli mężczyźni ze względu na fakt, że według badań jeżdżą o wiele ostrożniej i powodują mniej wypadków. Statystyki jednak statystykami, a rzeczywistość może wyglądać zupełnie inaczej, okazać się może, że umiejętność prowadzenia samochodu nie jest zależna od tego czynnika. Pomysł wprowadzenia zróżnicowanych stawek nie podoba się szczególnie Europejskiemu Trybunałowi Sądowemu.
Co wpływa na zwiększenie stawek za ubezpieczenia komunikacyjne OC i AC? Przede wszystkim wciąż rosnąca konkurencja na tym polu. Pojawia się bardzo wielu ubezpieczycieli typu direct, którzy kuszą niskimi cenami za ubezpieczenia obowiązkowe. Wpływ na to mają również kuszące pakiety ubezpieczeń, nawet, jeśli ich cena wydaje się być niższa. Oprócz tego możemy zaobserwować sytuację, w której ubezpieczyciele kuszą zniżkami za odpowiednio długi staż posiadania prawa jazdy, czy też za polecenie znajomemu konkretnej usługi w danej firmie.
Na wzrost cen ubezpieczeń mogą mieć również wpływ próby wyłudzania pieniędzy przez nieuczciwych klientów, którzy pozorowali stłuczki – zwłaszcza na tego typu procedery firmy są dość mocno wyczulone.