Niektórzy rodzice są świecie przekonani, że ubezpieczenie dziecka w szkole jest obowiązkowe. W rzeczywistości nie różni się ono niczym od indywidualnego ubezpieczenia NNW – z powodzeniem więc można ubezpieczyć dziecko na własną rękę. Czy ubezpieczenie w szkole jest dobre, czy lepiej działać indywidualnie? Odpowiedź brzmi – to zależy.
Zanim rodzic ubezpieczy dziecko w szkole powinien zapoznać się z OWU, czyli ogólnymi warunkami ubezpieczenia Dzięki temu dowie się między innymi tego, jaki jest okres ubezpieczenia – docelowo jest to rok, ważne jest jednak sprawdzenie, czy rok kalendarzowy, czy szkolny. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na jego zakres, czyli sytuacje, które umożliwiają wypłatę odszkodowania. Czy obejmuje ono tylko teren szkoły, czy również te poza nią i co najważniejsze, jakie urazy uwzględniam, czy w tym sporty wyczynowe. Jeszcze jedną bardzo ważną kwestią jest suma, na jaką dziecko jest ubezpieczone. Zwykle jest to od 5 do 15 tysięcy – nam oczywiście zależy na sumie jak najwyższej, od tego będzie też zależała wysokość składki ubezpieczenia.
Jeśli już uzyskamy wszystkie te informacje możemy zdecydować, czy ubezpieczenie w szkole ma sens. Zawsze jednak możemy wykupić to oraz „doubezpieczyć” dziecko indywidualnie. Dzięki temu jego „ochrona” się zwiększy. Musimy pamiętać, że ubezpieczenia NNW mogą się kumulować, co oznacza, że jeśli dziecko jest ubezpieczone w szkole, prywatnie i jeszcze dzięki NNN w ubezpieczeniu komunikacyjnym, to w razie wypadku w pojeździe (choćby przytrzaśnięcie palców) należy mu się potrójne odszkodowanie.
Czy ubezpieczenie NNW w ogóle wykupić jest warto? Oczywiście, zwłaszcza w przypadku dziecka, które kilka razy bardziej narażone jest na urazy, czy to w szkole na korytarzu, czy podczas lekcji WF, czy podczas wykonywania codziennych czynności – nie ma więc sensu ryzykować.