Gdy nasz samochód zostanie uszkodzony w wyniku kolizji, która zaszła nie z naszej winy, teoretycznie ubezpieczyciel sprawy powinien pokryć nasze szkody z jego polisy OC. Trzeba jednak pamiętać, że aby rzeczywiście bezproblemowo wypłacił nam on pieniądze, wydatki na naprawę trzeba dobrze udokumentować.
Najlepszą dokumentacją będą rzecz jasna faktury z warsztatu za wykonane usługi i kupione części. Dlaczego ich zgromadzenie jest takie ważne? Otóż ich brak może spowodować, że ubezpieczyciel sam będzie szacować koszty naprawy, a co dość oczywiste – oszacuje je wówczas tak, aby wypłacić jak najmniej pieniędzy.
W jaki sposób przebiega wówczas takie szacowanie?
Przede wszystkim często ubezpieczyciel bierze pod uwagę nie cenę oryginalnych części, ale ich zamienników, argumentując, że tańsze zamienniki w niczym nie umniejszają estetyki czy sprawności pojazdu. Jeśli naprawy dokonaliśmy przy pomocy oryginalnych części od producenta, to kwota za zamienniki nie pokryje nam całości wydatków.
Ceny zamienników ubezpieczyciel bierze zazwyczaj ze specjalnej bazy danych, ale jeżeli nie znajdzie w niej odpowiednich części, to wówczas oszacowany przez niego koszt naprawy może być jeszcze niższy, gdyż cena ta zostanie wyliczona jako 55% ceny części oryginalnych. Nie trzeba chyba nikomu tłumaczyć, że taki sposób wyliczania jeszcze bardziej zaniży wysokość odszkodowania.
Dlatego też trzeba odpowiednio udokumentować koszty całej naprawy, wtedy bowiem ubezpieczyciel nie ma prawa szacować wysokości odszkodowania, ale musi przestrzegać kwot znalezionych na fakturach. Jeżeli już zaniedbaliśmy tego obowiązku, można jeszcze próbować rozstrzygnąć spór na drodze sądowej, ale droga ta może być żmudna, długa i co najgorsze – niepewna.